sobota, 26 lutego 2011

Dzień z Sławek Starosta

 Sławomir Starosta rocznik 1965 – wybitny polski działacz ruchu LGBT. 

Od 1985 grał na instrumentach klawiszowych i śpiewał w zespołach: Kosmetyki Mrs. Pinki, Wańka Wstańka (od 1987) i przede wszystkim Balkan Electrique (zespół zadebiutował w styczniu 1989). Jest pierwszym w Polsce aktywistą gejowskim, zaczynał  jeszcze w latach 80 XX w, w 1987 – będąc studentem Uniwersytetu Warszawskiego (studiował psychologię i socjologię) – był współzałożycielem Warszawskiego Ruchu Homoseksualnego oraz warszawskiej Lambdy.

W latach 90. współtwórca wydawnictwa Pink Press oraz Pink Service, wydającego magazyny gejowskie, których był redaktorem naczelnym: „MEN!” (1991-1996), „Nowy Men” (od 1995), „Gejzer” (od 1999), a także skierowanych do klientów heteroseksualnych magazynów 'Wamp' i 'Nowy Wamp. Jest właścicielem najstarszego w Polsce klubu gejowskiego "FANTOM", który mieści się w centrum Warszawy, oraz portalu  gay.pl, też dziennikarzem na swoim portalu. Jest też wierzącym w Allaha (Boga), jest muzułmaninem, żeby wszyscy byli muzułmanie tacy jak Sławek nie było by wojny i nienawiści. Mądry człowiek tylko nie jest doceniany przez środowisko, z powodu jest producentem porno, dyskryminują go środowisko, a poznać go trzeba i przekonać się jakie ma dobre serce i inteligentny. Poznałem go cenie go bardzo, może być wzorem dla inny aktywistów LGBT. Lubi bardzo Egipt to druga jego ojczyzna jak mówi. Ostatnio jest w składzie komitecie paradzie równości 2011.

Wywiad skrót innastrona.pl Janusza Marchwińskiego z Sławkiem dawno temu u nas mało było zmian:

Przyglądając się Twojemu życiu, też można by powiedzieć, że 'żyjesz godnie, twórczo, cieszysz się zaufaniem współpracowników i kochasz szczęśliwie'.
- No dobrze, tylko że ja na to długo i ciężko pracowałem. Miałem też dużo szczęścia, bo urodziłem się w Warszawie, w normalnej rodzinie, miałem normalnych znajomych i przyjaciół. A i tak zabrało mi dziesięć lat, by powiedzieć wszystkim kim jestem.
- A jak było - kiedy jeszcze 'nie żyłeś godnie i twórczo'? Pamiętasz to jeszcze?
- Pewnie!
- Czy miałeś problemy z orientacją seksualną?
- Jasne! To były przecież inne czasy. Tu nie było nic. Nie wiedziałem gdzie można kogoś poznać, gdzie można pójść. Żyjąc w Warszawie, do 20-tego roku życia nie miałem żadnych doświadczeń seksualnych!
- Mówisz o małych miejscowościach i losie ludzi, którzy w nich żyją, ale w Stanach Zjednoczonych jest podobnie. Także i w USA geje uciekają do wielkich miast, chroniąc się przed homofobicznym drobnomieszczaństwem.
- Paradoksalnie, Polska jest pod wieloma względami liberalniejsza niż Stany Zjednoczone - z wyjątkiem kilku dużych miast, gdzie istnieją gejowskie getta i gdzie można wykroić sobie świat, w którym wszyscy są gejami, lesbijkami albo dziwnymi stworzeniami, które są heteroseksualne, ale twierdzą że 'należą do dumnej społeczności gejowskiej'. Choć, moim zdaniem, życie w takim zamkniętym środowisku nie jest czymś, do czego powinniśmy dążyć. Dla nas, ewentualnym wzorcem może być Europa Zachodnia, która wykreowała model liberalnego, otwartego społeczeństwa.
- Mówisz, że Polska jest krajem liberalniejszym od USA. Czy masz na myśli potencjał liberalizmu, czy stan rzeczywisty?
- Na pewno jest liberalniejsza niż była dziesięć lat temu. Kiedy byłem młodym chłopakiem trudno było sobie wyobrazić taki coming out, jaki zafundował redaktor Nowak w Gazecie Wyborczej. W dużych miastach wiele się zmieniło na lepsze. Młodzi ludzie są inni, bardziej otwarci. Poza tym, Polska nietolerancja jest deklaratywna. Chodzą takie misie i opowiadają że wkopaliby pedałom, a potem mówią 'Wiesz dopóki ciebie nie poznałem to nienawidziłem pedałów'.

 Homoseksualizm nie jest częścią polskiej tradycji i dlatego Kościół reaguje tak radykalnie. Zresztą, Kościół jest odbiciem społeczeństwa. W Holandii Kościół katolicki jest zupełnie inny niż polski. Dlatego też, tu może sobie na wiele pozwolić. Przykład: Ujawniony niedawno przypadek księdza, który molestował dziewczynki. Jak silny jest sprzeciw wobec prób zbadania tej sprawy! Więc z jednej strony opór przeciwko postępowym prądom cywilizacyjnym - z drugiej ukrywanie molestowania dziewczynek (ale też i chłopców) przez duchownych, homoseksualizmu wśród księży i wielu innych spraw.
- W ruchu gejowskim obserwujemy w tej chwili dwa nurty. Jeden jest odwzorowaniem mieszczańskiego stylu życia. Ślubny kobierzec, życie rodzinne, adopcja dzieci. Jednym słowem przejęcie wartości całkowicie tradycyjnych, wpisanie się w obowiązujący system społeczny z rejestracją związku, wspólnym płaceniem podatków i dziedziczeniem majątku włącznie. Drugi model jest ekscesywny, ukierunkowany na seksualność, krzykliwe manifestowanie swej odmienności, częstą zmianę partnerów. Gdybyś miał zdefiniować model, możliwy do przyjęcia w Polsce - za którym byś się opowiedział?
- Kiedy zakładaliśmy w Polsce pierwsze organizacje gejowskie, to powiedzieliśmy: Na Zachodzie wszystko zaczęło się od subkultury i z niej wyrósł zorganizowany ruch homoseksualny. A my w Polsce zrobimy odwrotnie. No i co? Nie zrobiliśmy. Cieszę się, że istnieje Lambda Warszawa, mam szacunek dla tego co zrobili - tylko że jest to orka po ugorze. Polacy nie są istotami organizacyjnymi i poza 'Solidarnością' nie było u nas przypadków spontanicznego zjednoczenia wokół jakiejś idei. W Polsce geje nie są zagrożeni. Przez kilka lat staraliśmy się znaleźć konkretne przykłady dyskryminacji. W końcu stwierdziłem że albo dyskryminacji nie ma, albo jest tak wielka, że ludzie boją się o niej mówić. Myślę że prawdą jest i jedno i drugie. Takich wypadków, że ktoś został zabity za to, że jest gejem jest bardzo mało. Natomiast polska nietolerancja jest w sposób dotkliwy deklaratywna. Kiedy zapytasz o stosunek do gejów to ci powiedzą 'nie lubię pedałów'. A dlaczego -'Bo nie!'. Zaczynasz rozmawiać i dowiadujesz się, że ktoś nie lubi, bo się boi, żeby pedał się nie zaczął do niego dobierać, że to obrzydliwe. Ale przecież oni nie mają pojęcia o homoseksualizmie, nie znają żadnego pedała. I tu krąg się zamyka, bo skoro opinia jest tak negatywna, to przecież nikt nie odważy się na zrobienie lokalnego coming-outu. Skoro zaś nie zrobi, to ludzie nie poznają żadnego geja i nic się o nim nie dowiedzą. I tak dalej... Moje rozmowy z heterykami są takie, że mówią mi: 'jesteś pierwszym pedałem, którego poznaliśmy'. A ja mówię: Bzdura! Znacie ich mnóstwo. Tylko nikt wam się do tego nie przyznał. A jak się ma przyznać, kiedy na dzień dobry słyszy że 'pedałów trzeba zabijać'.
- W Berlinie, urzędujący burmistrz jest gejem. Tak samo w Paryżu. Niemiecki tygodnik Stern naliczył w Bundestagu dwudziestu posłów-gejów. Sądzisz, że w Sejmie też znalazłoby się kilku?
- Ja nie sądzę, ja wiem. Może koledzy z ław poselskich też mówią, że gdyby spotkali takiego pedała, to by go zabili.
Stern pisze, że niektórzy działacze gejowscy chcą takich ukrywających się gejów w polityce i życiu publicznym na siłę wyciągać na światło dzienne. Co o tym sądzisz?
- Polacy nie lubią skandali obyczajowych. Jeśli porównasz Polskę z Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi, gdzie takie skandale są na porządku dziennym, to z wyjątkiem słynnej 'Anastazji P.' - nie było u nas żadnych skandali bo ludzie ich nie potrzebują. Poza tym?... Zastanawiam się... Kiedyś byłem zwolennikiem outowania. Napisałem artykuł o pewnym pośle, który koniecznie chciał wprowadzić zakaz pornografii, a sam korzysta z usług panienek lekkich obyczajów. Wiele osób potwierdzało te informacje, ale nikt nie chciał się pod nimi podpisać własnym nazwiskiem. Nie wiem, czy pokazywanie palcem na ludzi i wyciąganie ich prywatności ma sens. Widzisz: Polacy są mądrym narodem. Wyniki wyborów prezydenckich, sondaże przedwyborcze pokazują, że prawica odchodzi. Poseł Niesiołowski posiedzi może w Sejmie przez jeszcze jedną kadencję - ale on jest już przecież tylko folklorem.
- Może ta deklaratywna nietolerancja jest spowodowana strachem? Polska przypomina trochę faceta, który jeździł dotąd konną furmanką i ma nagle wsiąść do samolotu odrzutowego. To zrozumiałe, że boi się oderwania od ziemi, szybkości, niebezpieczeństwa katastrofy. 'Wartości', o których się tyle mówi, są po prostu rutyną codzienności, zbadaną, znaną jak zapach sali gimnastycznej. Niedoskonałą (bo Polacy narzekają na swój los) - ale swojską. A świat zewnętrzny jest nieznany, groźny. Polacy chcieliby być nowocześni - ale boją się zmian. Nie wszyscy naturalnie. Młodzież jest niecierpliwa, ciągnie do przodu. Młodzi działacze gejowscy są pełni buntu rozgestykulowani, krzykliwi.
- To bardzo dobrze! Ja mam już 36 lat. Być może poniosłem porażkę, bo miałem jakieś pomysły na to, jak zmienić świat, a on idzie swoim torem i nie zwraca uwagi na moje okrzyki. Ale mam poczucie, że coś jednak ruszyłem z miejsca. Dziś myślę inaczej niż 15 lat temu. Potrzebujemy całego spektrum gejowskich organizacji. Jeśli istnieje mieszczańska ILGA (Międzynarodowe Stowarzyszenie Gejów i Lesbijek), to jeśliby nie było grup agresywnych typu 'Outrage', to pewnie nikt nie chciałby z tymi umiarkowanymi rozmawiać. Mój problem polega na tym, że w poglądach jestem umiarkowany, natomiast moja konotacja społeczna jest bardzo agresywna. Niektórzy działacze mówią nawet, że nie chcą mieć ze mną nic wspólnego, bo jestem pornografistą. Moim sukcesem jest fakt, że większość katolickiego społeczeństwa nie ma absolutnie nic przeciwko pornografii. To w Ameryce jest nie do pomyślenia. I długo nie będzie.A jakie powinny być wzorce dla młodych gejów? Czy ten mieszczański, ślubno-dywanowy z adoptowanym dzieckiem i życiem jak rodzina Kowalskich za następnymi drzwiami na tej samej klatce schodowej - czy wyzywający, progresywny, w pochodzie pod tęczową flagą?
- Nie widzę tu sprzeczności. Każdy sposób na życie jest dobry. Niektórzy są domatorami i chcą znaleźć faceta na całe życie. Inni będą do 50-ki chodzić do dyskoteki i pieprzyć się w dark-roomach. Ideałem byłoby, gdyby każdy mógł żyć tak jak chce. Oczywiście w ramach porządku społecznego.
- A jak Ty żyjesz? Czy między fasadą a Twoją prywatnością jest kontrast?
- (śmieje się) Gdybym nie lubił seksu, mógłbym sprzedawać marchewkę. Jeśli chcesz coś robić dobrze, to musisz być zaangażowany w to, co robisz. To śmiesznie brzmi, biorąc pod uwagę, że jestem redaktorem naczelnym 10 lub 11 pism heterycznych. Ale - ja po prostu lubię seks... Bardzo lubię seks. Zdecydowanie lubię seks...
- Sprawiasz wrażenie człowieka, który jest solidnie osadzony 'w sobie', pewnego siebie, posiadającego wewnętrzny spokój. Czy to wynika z pewnego sukcesu życiowego, który odniosłeś? Jakie były twoje początki jako wydawcy i dziennikarza? Przed 'Nowym Menem' był 'Men'. Kiedy to było?
- 1992 rok.
- Jaki profil miało to pismo?
- Od początku staraliśmy się, by dawać coś do poczytania i pooglądania. Były wywiady z znanymi ludźmi, informacje, publicystyka.
- Czy już wtedy myślałeś o tym, by zbudować dużą firmę, która zaspokajałaby potrzeby duchowo-erotyczne gejów?
- Nie, nie miałem takiego pomysłu. W ogóle nie jestem typem biznesmena - jest nim mój partner w firmie i to dzięki niemu mogłem realizować kolejne zamierzenia. Czy to nie jest paradoksalne, że geje posiadają i zarządzają największą firmą erotyczną na polskim rynku?
- Mówiłeś że nazywają Cię 'pornografistą'. Co to właściwie znaczy?
- To znaczy, że robię pornografię.
- A dlaczego pozycja Polski na rynku pornografii jest tak słaba? Czesi, Niemcy, Francuzi, Holendrzy robią świetne filmy pornograficzne. Nie wspominam o Amerykanach. A co z Polską?
- To chyba ma związek z naszym katolicyzmem. Kiedy producenci zrobili casting w Pradze - przyszło 200 kobiet. W Warszawie przyszła jedna.
- Czy Polacy są pruderyjni? Lubią oglądać - ale nie lubią pokazywać?
- Popatrz, jak zachowują się Amerykanie. W biznesie, w kontaktach prywatnych starają się zaprezentować, sprzedać. Polacy w takiej sytuacji wycofują się, chowają w cień. Ale to też się zmienia. Zrobiliśmy 4 filmy gejowskie, zrobiłem album 'Polish Lovers', który niedługo znajdzie się na rynku. I przy okazji zrobiliśmy film z solówkami. To byli kolesie, którzy pierwszy raz w życiu stanęli przed obiektywem. I pokazali mnóstwo ekshibicjonizmu. Oni chcieli się pokazać. To jest bardzo rajcujące... Może za kilka lat zachodni producenci będą u nas szukać chłopców do filmów gejowskich.
- Niektórzy mówią, że Sławek Starosta jest wielkim deprawatorem. Zdeprawowałeś kogoś?
- Pewnie. Jasne! Lubię to bardzo.

***

 Wywiad dla Aktivist magazynu:
Łukasz Kubacki: Co sądzisz o ustawie Prawicy RP zakazującej pornografii?

Sławek Starosta: Zawsze jest jakaś „większość moralna”, która kłamie w imieniu tzw. narodu czy wyższych wartości. I teraz ta większość sądzi, że jeśli seks zniknie z mediów, to będzie lepiej. Politycy uważają go za coś złego, bo najwidoczniej mają zły seks. A zły seks to taki, który jest uprawiany dla samego seksu.

Czyli w tej ustawie objawiają się ich frustracje seksualne?

Tak jest! Wszędzie widzą seks i starają się z nim walczyć. Jezus pytał: „Czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz? Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego”.

Co byś powiedział politykom, którzy chcą zakazu pornografii?

Zapytałbym, w jaki sposób chcą go wcielić w życie. Na pewno jak zwykle zrobią wszystko na opak.Jeśli zakąż porno w tradycyjnych mediach – w gazetach czy na płytach CD i DVD, tylko przyspieszą rewolucję technologiczną. I tak już teraz prawie wszyscy szukają porno w internecie, a po wejściu zakazu filmy rozprzestrzenią się dodatkowo w komórkach.

Prawica RP uważa, że w ten sposób pomoże wykorzystywanym kobietom.

Każde wykorzystywanie jest złe. A czy to jest wykorzystywanie kobiet w pornolach, czy też w katorżniczej pracy przy kasach czy w szpitalach – nie widzę żadnej różnicy. Odbieranie godności istnieje nie tylko na płaszczyźnie seksualnej.

A granie w porno dla kasy nie uwłacza ich godności?

Powtarzam: wszystko, co robi się pod przymusem, uwłacza godności. A proszenie się w banku o kredyt, żeby stać się niewolnikiem na następne 40 lat, żeby mieć gdzie osiąść ze swoją kobitą i potomstwem, nie uwłacza? Jeśli chcę facetowi zrobić laskę i obaj mamy ochotę sobie taki filmik nakręcić i pokazać go w internecie, to o jakim poniżaniu tu mówimy? Ja bym wykorzystywania seksualnego poszukał w polskich domach, nie wśród dziesięciu aktorek erotycznych w naszym kraju. Jeśli ktoś został do seksu przymuszony, jest na to nazwa: gwałt. I to podlega karze. Tak samo sytuacja wygląda z wykorzystywaniem nieletnich, którego należy szukać w „zaciszu” pieleszy. Monitorując internet, trafia się raczej na brandzli niż prawdziwych pedofili.

Co dobrego może przynieść komuś oglądanie pornosów?

Porno może cię np. nauczyć techniki – szczególnie przydatnej facetom z małymi członkami – koniecznej do prawidłowego współżycia seksualnego. Inaczej taki sfrustrowany koleś może zająć się mordowaniem panienek. Albo polityką. Zło jest w nas samych, a nie czai się za rogiem jak w Ameryce.

Jak powinno się chronić dzieci?

Należy ograniczać im dostęp do wszelkich kłamstw i wychowywać je w prawdzie. Co to pomoże, że schowa się przed dziećmi pornole, jeśli tata będzie wracał pijany i rżnął opierającą się mu mamusię, która w końcu ulegnie, żeby nie budzić dzieci?

Są opinie, że to pornografia wzbudza w ludziach agresję.

Myślę, że gdyby ludzie bardziej wyżywali się w seksie, nie wyżywaliby się na innych. Mnie ostatnio mówią, że bardzo spokojny jestem...

A oglądałeś kiedyś pornola, który był za ostry?

Nie gustuję w sadomasochizmie.

Czy w pornografii jest jakaś granica, której nie powinno się przekraczać?

Tak jak we wszystkim. Dziwi mnie, że pokazywanie ludzi, którzy uśmiercają innych na tuziny, jest w porządku, a pokazywanie, jak można zmajstrować nowe śliczne życie, jest „be”.

Dlaczego polski porno biznes nie odnosi sukcesów w świecie? Wydawałoby się, że mamy do „tego” dryg...

Dryg??? Na pornolu facet ma być facet, a polski facet, jak widzi kamerę, to mu opada. Wiesz, w ilu filmach musiałem sam nadstawiać swojego, żeby dokończyć scenę? Bo poruchać przed kamerą to jeszcze Polak może, ale skończyć – prawie niewykonalne. Oczywiście, w kategoriach produkcyjnych polski porno biznes jakoś tam działa. Problem polega na tym, że kaczyzm zapanował w głowach ludzi. Myślę, że Polacy przestali już się bzykać. Tak sobie obserwuję życie nocne i widzę, że w latach 80. było weselej.

Reasumując, rządzący nie powinni mieć żadnego wpływu na to, co oglądamy?

A powinni? Chcesz, żeby ktoś ci mówił, co masz oglądać, a czego nie? Co masz jeść, a czego nie? Z kim masz spać, a z kim nie? Z kim masz rozmawiać, a z kim nie? Najgorzej się dzieje, kiedy ludzie przypisują sobie boskie atrybuty i mówią: my wiemy, co jest dla narodu (społeczeństwa, obywateli – niepotrzebne skreślić) najlepsze. Byli już tacy w historii i pamiętamy, czym się to skończyło.

Aktualizacja Sławek też wystąpił w programie Polsatu Na każdy temat nocny talk show, wideo.

Sławek gościem Dzień Dobry TVN
 
 Poniżej skrót programu DDTVN sam Sławek:

Balkan Electriqu:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz